Chelsea wraca na zwycięską ścieżkę

0
794
PAP/EPA / WILL OLIVER/

Po dwóch porażkach w Premier League z rzędu, z Arsenalem i Bournemouth, Chelsea bezlitośnie rozprawiła się z Huddersfield 5:0. Jest to najwyższe zwycięstwo „The Blues” pod wodzą Maurizio Sarriego.

Nad Stamford Bridge pojawiły się ciemne chmury. Ostatnio więcej niż dwoma bramkami w lidze Chelsea pokonała rywala… na początku października, w meczu z Burnley. Przez dłuższy czas „Niebieskim” udawało się zdobywać trzy punkty, jednak po porażce z Tottenhamem rozwiązał się worek z niepokojącymi rezultatami. Przegrane z Wolves, Leicester, czy niedawna z Bournemouth, najwyższa w erze Romana Abramowicza, nie przystoją takiemu klubowi.

Początkowo podopieczni włoskiego menedżera szybko uczyli się nowej, ofensywnej taktyki, opartej na podaniach i cierpliwemu wyczekiwaniu na błąd rywala, przez co dominacja Chelsea nad przeciwnikami była niepodważalna, wkrótce jedna powtarzalny sposób gry przestał kogokolwiek dziwić. Drużyna bez napastnika z prawdziwego zdarzenia, z zawodnikami w składzie, którzy w statystykach okupują doły zestawień Premier League (jak Alonso), czy z Jorginho, na którym wciąż opierana jest cała gra, choć naturalizowany Włoch jest wyprzedzany i przepychany przez rywali bez żadnego problemu, a lekki pressing potrafi wymusić na nim kolosalny błąd. Te bolączki widać niemal w każdym spotkaniu „The Blues”.

Nudna do oglądania drużyna przestała też osiągać oczekiwane wyniki, a Maurizio Sarri rozpalił ogień w szatni, atakując piłkarzy i ich mentalność na konferencji prasowej po spotkaniu z Arsenalem. Kolejne wypowiedzi Włocha w następnych dniach nie odbiegały daleko od rzucanych w złości słów po porażce z „Kanonierami”.  Oberwało się również Hazardowi, liderowi drużyny, który przewodzi w klasyfikacji asyst z 10 ostatnimi podaniami i zbliża się do czołówki strzelców z 12 golami. Ewidentnie menedżer próbuje wskrzesić w zawodnikach sportową złość, jednak piłkarze „The Blues” są znani ze zwalniania trenerów, jeśli wejdą z nim w konflikt. Były trener Napoli stąpa więc po cienkim lodzie.

Kryzys sięgnął zenitu po porażce z „Wisienkami”. Przegrać 0:4 z drużyną ze środka tabeli to wręcz skandal dla zespołu Chelsea. Sarri znów nie krył oburzenia, jednak trzeba było szybko zapomnieć o sprawie i pokazać odpowiednią reakcję na porażkę. Kolejnym rywalem było ostatnie w tabeli Huddersfield, idealny przeciwnik do powrotu na tor zwycięstw.

Od początku spotkania „The Blues” byli bezlitośni. Szczególnie dobrze zaprezentowali się Hazard i Higuain, dla którego był to trzeci mecz w nowym zespole. Obaj zawodnicy strzelili po 2 gole, a piąte trafienie dołożył David Luiz po dośrodkowaniu z rzutu rożnego wykonywanego przez Williana. Trzeba jednak pamiętać, że „Teriery” to zespół, który ostatni mecz wygrał pod koniec listopada, doznając od tego czasu ponad 11 ligowych porażek. Zawodnicy Chelsea mogli potraktować to spotkanie jako poprawienie swoich morale przed zbliżającym się szlagierem z Manchesterem City. Okazję do wykazania się miał argentyński napastnik i nie zmarnował takiej możliwości.

Czas pokaże, czy takie zwycięstwo zmotywuje piłkarzy do cięższej pracy i wkrótce zobaczymy wysoką formę zawodników. The Blues wciąż walczą na wszystkich frontach – Premier League, Liga Europy, FA Cup i Carabao Cup. O ile na wygranie ligi angielskiej mają marne szanse, to wciąż mogą wygrać pozostałe trzy trofea. W ostatnim z wymienionych turniejów pozostał do rozegrania jedynie finał.