Dziwna sytuacja w Klasie B – żółtą kartkę otrzymał sędzia liniowy!

0
980

W meczach w niższych ligach wszystko się może zdarzyć. Tylko na boiskach Klasy B może dojść do sytuacji, o jakich Ekstraklasa nigdy nie usłyszy. Podczas sobotniego meczu pomiędzy Marymontem Warszawa a AKS Zły Warszawa doszło do naprawdę rzadko spotykanej sytuacji. Żółtą kartkę otrzymał sędzia linowy!

Podczas spotkania Marymontu Warszawa z AKS Zły Warszawa arbiter ukarał żółtą kartką Przemysława Morawskiego, który w trakcie meczu pełnił rolę sędziego liniowego.

W sobotę na warszawskim Żoliborzu odbywał się mecz Marymontu ze Złym. Znacznie lepiej zaprezentowali się goście z AKS Zły Warszawa. Pokonali oni gospodarzy 3:0. Jednak wszyscy nie zapamiętają wyniku, tylko sytuację, do jakiej doszło w 88. minucie.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Piękny gest piłkarzy Romy. Włoska drużyna oddała hołd ofiarom z Hillsborough.

W Klasie B bardzo często zdarza się tak, że rolę sędziów liniowych pełnią rezerwowi gracze rywalizujących klubów. Mazowiecki Związek Piłki Nożnej informuje, że to czysto formalna funkcja, a arbiter powinien tylko sugerować się wysyłanymi przez nich sygnałami.

W tym meczu w rolę jednego z liniowych wcielił się rezerwowy bramkarz Marymontu Przemysław Morawski. Piłkarz za bardzo wcielił się w nową rolę, ponieważ potraktował wyzwanie bardzo poważnie. Przy każdej możliwej ofensywnej akcji AKS Zły Warszawa sygnalizował spalonego bądź faul na korzyść gospodarzy.

Sędzia główny kompletnie nie sugerował się „asystenturą” Morawskiego, który każdą inną decyzję arbitra okazywał niezadowoleniem. Regulamin nie przewiduje sytuacji, w której można ukarać sędziego liniowego, jednak w tym przypadku nie można nie było zareagować.

Pod koniec meczu Morawski miał wejść na boisko i porzucił chorągiewkę, aby przygotować się do wejścia. Wtedy arbiter zareagował, dając mu żółtą kartkę za wcześniejsze „występki” podczas sprawowania roli liniowego. Ostatecznie Morawski nie pojawił się na boisku, ponieważ nie zdążył przejść do strefy wyznaczonej dla oczekujących na zmianę.

Kibice AKS Zły Warszawa pocieszali rezerwowego bramkarza krzycząc „Nic się nie stało, chłopaku, nic się nie stało”.

Źródło: sport.se.pl/polsatsport.pl